Dzień w rytmie Abby, finanse w rytmie Comperii

2011-04-01 11:15:39

“Money, Money, Money could be funny in Comperia’s world.” Taką oto frazę nucą dziś pod nosem pracownicy naszej firmy. Przez 364 dni w roku naszą pracę i tematykę finansów osobistych traktujemy z należytą powagą. Dzisiaj postanowiliśmy dać upust tkwiącym w nas pokładom humoru.

Okazja ku temu pojawiła się sama z siebie - to dziarskie kroki Dziadka Czasu przyniosły zmianę daty w kalendarzu - na 1 kwietnia. Już za kilka dni Polska ponownie pogrąży się w rocznicowej żałobie, a w nadchodzących miesiącach - jeśli tylko sprawdzą się niepokojące prognozy o dalszym wzroście cen paliw i żywności - nikomu nie będzie do śmiechu. Zanim to nastąpi, warto nieco odetchnąć i mimo braku słońca (przynajmniej na Mazowszu), uśmiechnąć się, tym bardziej że to nic nie kosztuje.

Obchodzone dziś święto Prima aprilis to wywodzący się ze średniowiecza zwyczaj czynienia sobie nawzajem żartów oraz celowego wprowadzania innych w błąd. Także łagodnego ośmieszania ludzi - bo czymże innym jest staranie się, aby uwierzyli oni w coś, co jest fikcją, oszustwem bądź wyssaną z palca historyjką. Nic dziwnego, że w tym dniu nawet w poważnych mediach zdarzają się artykuły żartobliwe lub zawierające nieprawdopodobne informacje o rzekomych faktach.
 
Pieniądze to poważny temat, na tyle poważny, że większość ludzi nie dopuszcza do siebie myśli, jakoby można o tym żartować. A jednak są osoby odważne na tyle, aby złamać nawet i to tabu. Do takich artystów należą np. członkowie kabaretu Jurki - autorzy skeczu pt. "Czas to pieniądz". W odgrywanej przez nich scence, już na wstępie pada pytanie, którego nasi redaktorzy nie mogli w tym dniu pozostawić bez odpowiedzi. Normalnie starają się odpowiedzieć na wszystkie serdeczne prośby i każde konkretne zapytanie ze strony internautów. W tym dniu postanowili pokazać, że nie są tylko nudnymi i chłodnymi osobami, za jakich uważa się ogół pasjonatów ekonometrii, analityków finansowych i ekspertów od bankowości. Nasi załoganci mają nie tylko ludzką twarz, ale i poczucie humoru.
 
Oto dowód - nasza propozycja innej odpowiedzi na rzucone przez Jurków pytanie:
Jurkowie: - W jaki sposób mógł ci się rozlać przelew?
Comperia: - No, tak po prostu, nalewało się, a że ulicą przechodziła akurat ładna panienka, to uniosło się głowę i nie patrzyło, ile się wlewa. A kieliszek się zdążył się w międzyczasie napełnić, a to się dalej wlewało i w końcu się rozlało. I tak się zrobił „przelew”.
 
Ale na tym nie koniec. Przepastne sieciowe archiwa pełne są anegdot i dowcipów, w których znajduje się mnóstwo jakichkolwiek odniesień do pieniędzy, natomiast niewiele jest takich, które dotyczyłyby stricte kwestii finansowych. Z kilkunastu takich materiałów wybraliśmy dwa. Pierwszy z nich należałoby zaklasyfikować jako „towar abstrakcyjny”, (no bo jak uwierzyć osobnikowi zgrywającemu mądralę, gdy mówi o tym, że bankomat poprosił o coś klienta). Oto on:

Student opowiada koledze:
- Poszedłem do bankomatu, żeby wyjąć pieniądze. Bankomat szura, szumi, coś tam mieli i na ekranie pojawia się napis.
- Jaki?
- Nie uwierzysz: "Stary, masz pożyczyć pięć dych do poniedziałku?".

Ale postęp technologiczny jest szybki, a ludzka wyobraźnia niczym nie ograniczona. ufamy że któregoś pięknego dnia, podobny żart zdarzy się komuś naprawdę - wystarczy że spece od reklamy znajdą sposób aby opchnąć ten pomysł w formie interaktywnej kreacji. Zanim to jednak nastąpi posłuchajmy pewnej przypowieści:

Dawno, dawno temu, w pewnej wiosce w Indiach pewien mężczyzna obwieścił, że będzie kupował małpy, płacąc po 10 dolarów za sztukę. Wieśniacy widząc, że małp jest pod dostatkiem , wyruszyli do lasu, aby je łapać. Mężczyzna kupił tysiące małp po 10 dolarów, ale kiedy ich populacja zaczęła się zmniejszać, wieśniacy zaprzestali starań. Mężczyzna zatem ogłosił, że zapłaci za każdą małpę 20 dolarów. To sprawiło, że wieśniacy wzmogli starania i znowu zaczęli łapać małpy. Jednak wkrótce populacja spadła jeszcze bardziej i ludzie zaczęli wracać do swych gospodarstw. Stawka została podniesiona do 25 dolarów, ale małp zrobiło się tak mało, że problemem było w ogóle zobaczyć jakąś małpę, a co dopiero ją złapać. Mężczyzna zatem ogłosił, że kupi małpy po 50 dolarów za sztukę! Ponieważ jednak musiał udać się do miasta w ważnych interesach, jego asystent pozostał w wiosce, aby prowadzić skup w jego imieniu. Pod jego nieobecność jego asystent zaproponował wieśniakom: - Popatrzcie na tę ogromną klatkę i te wszystkie małpy, które skupił. Sprzedam je wam po 25 dolarów, a gdy mężczyzna wróci z miasta, odsprzedacie mu je po 50 dolarów. Wieśniacy wydobyli swoje oszczędności i wykupili wszystkie małpy. I nigdy więcej nie zobaczyli już ani owego mężczyzny, ani jego asystenta - tylko same małpy. Witajcie na Wall Street!!

Comperia nie byłaby Comperią, a jej analitycy nie byliby sobą, gdyby nie postanowili przygotować na tę okazję szeregu obliczeń. Oto one: Przyjmijmy, że w lasach wokół tej wioski żyło łącznie 5555 małp, a każde kolejne łowy, począwszy od drugich przynoszą 10-krotnie mniejsze łupy.

Tabela: Ile obaj panowie-biznesmeni zarobili na małpach?
Założenia: 5000 tysięcy małp x 10 dolarów, 500 małp x 20 dolarów, 50 małp x 25 dolarów, i jeszcze 5 małp, które trudno było zobaczyć, a co dopiero złapać. Te ostatnie pozostały w gęstwinach leśnych, toteż nie ujrzycie nich w poniższym zestawieniu.
 
 
Tyle dolarów wydał mężczyzna
Tyle dolarów zyskał jego asystent na różnicy ceny zakupu i sprzedaży
Na zakup 5000 małp po 10 dolarów/szt.
50000
75000
Na zakup 500 małp po 20 dolarów/szt.
10000
2500
Na zakup 50 małp po 25 dolarów/szt.
1250
0
Łącznie
61250
77500
Źródło: porównywarka finansowa Comperia.pl
 
Z powyższych wyliczeń wynika jednoznacznie, że asystent mężczyzny - sprzedawszy wieśniakom 5550 małp po 25 dolarów za sztukę - zarobił na czysto 16250 dolarów. Zapewne podzielił się zyskiem z swoim szefem i mógł być to ich pierwszy poważny krok na drodze do wzbogacenia się. Ale nawet jeśli tak się nie stało, to i  jak obaj nieźle wyszli na swoje, a porównując ich dochód do przeciętnego wynagrodzenia w Indiach (w usługach - a za takie można uznać łapanie małp - wynosi ono ponoć 200-400 rupii miesięcznie, czyli w przeliczeniu 13-25 zł), a jak długo i jak ciężko obaj na to pracowali? Po prostu udali się w podróż do Indii i pokazali tamtejszym wieśniakom, jak zachodni biznesmeni robią interesy w krajach Trzeciego świata. Osobom, które nie zgadzają się z opinią, że Indie są jednak takim państwem, polecamy odstawienie bollywoodzkiej papki i obejrzenie Slumdoga, w szczególności przyjrzenie się ukazanej tam biedocie mieszkającej w slumsach.
 
Na koniec, pragniemy przypomnieć Wam, Drodzy czytelnicy, że pieniądze, choć ważne to jeszcze nie wszystko. Podobną przestrogę dał synowi pewien finansista, który dorobił się majątku na inwestowaniu; powiedział tak: "Pamiętaj synu, że pieniądze w życiu to nie wszystko... Należy także posiadać nieruchomości, biżuterię, dzieła sztuki, akcje i obligacje” A już bardziej serio, to życzymy wszystkim (nawet nieznajomym) pęczniejących portfeli, niższych rat kredytowych i zysków z posiadanych papierów wartościowych. Mamy nadzieję, że dzięki naszemu serwisowi, Polacy tłumnie będą zwiększać liczebność tych drugich, o których mówi takie motto: "Dawno, dawno temu, byli biedni i bogaci. To się przyjęło, i tak już zostało".
Zespół Comperia.pl
 

 

Ekspert Comperia.pl

Słownik finansowy
Kalkulatory

Szukasz kredytu gotówkowego? Chcesz zaoszczędzić? A może nowa inwestycja się kroi? Z nami wszystko przekalkulujesz!

Sprawdzam