Dlaczego większość funduszy inwestycyjnych przegrywa ze swoimi benchmarkami?

2010-06-15 09:07:37

Fundusze inwestycyjne nieustannie walczą między sobą o oszczędności klientów. Osiągnięcie najwyższej stopy zwrotu spośród wszystkich konkurentów jest ciężkim zadaniem, zaś utrzymanie wysokiej pozycji przez długi okres czasu to jeszcze trudniejsze wyzwanie-w cyklicznych rankingach wyników funduszy inwestycyjnych dochodzi do częstych przetasowań. Istnieje jednak przeciwnik, którego pokonanie jest dla funduszy priorytetem, lecz większości sztuka ta się nie udaje. Przeciwnikiem tym są benchmarki. Co to są benchmarki i w czym tkwi tajemnica ich sukcesu? Sprawdź!

Po co funduszowi benchmark?
Powszechnie wiadomo, że w każdej grze potrzebny jest przeciwnik, zaś współzawodnictwo jest tym łatwiejsze, im lepiej zna się swojego rywala. Poza tym dobrze jest posiadać odpowiedni punkt odniesienia, do którego można w każdej chwili porównać swoje osiągnięcia. Właśnie dlatego zdecydowana większość funduszy inwestycyjnych przed rozpoczęciem swojej działalności wybiera własny benchmark, który w procesie zarządzania aktywami klientów jest wyznacznikiem dla efektywności decyzji inwestycyjnych podejmowanych w ramach funduszu.
 
W tym miejscu rodzi się pole do pewnej manipulacji, gdyż każdy fundusz samodzielnie wybiera swój benchmark i decyduje, czy chce walczyć z trudnym bądź łatwym przeciwnikiem. Z tego względu porównując dokonania poszczególnych funduszy na tle ich benchmarków bardzo ważną informacją jest także konstrukcja samej stopy odniesienia.
 
Wybór benchmarku zależy od polityki inwestycyjnej danego funduszu i powinien odzwierciedlać sytuację rynku, na którym fundusz inwestuje. Biorąc pod uwagę fundusze akcyjne, ich benchmarki najczęściej są po prostu indeksami rynkowymi. Taka sytuacja w szczególności dotyczy zagranicznych funduszy inwestycyjnych działających na rozwiniętych rynkach kapitałowych, np. fundusz Franklin U.S. Equity Fund skupiający się na amerykańskich akcjach porównuje się do szerokiego indeksu S&P 500. Popularnymi punktami odniesienia są również specjalne indeksy opracowane przez MSCI Barra, które naśladują wycenę wielu instrumentów finansowych z różnych zakątków świata. Przykładem może być inny brytyjski fundusz, BlackRock Emerging Markets Fund, który walczy z indeksem rynków wschodzących MSCI Emerging Markets.
 
Z czym porównują się polskie fundusze?
W polskiej praktyce gospodarczej porównywanie się do „czystych” indeksów już nie jest takie popularne. Wiele polskich funduszy akcyjnych przy konstrukcji swoich benchmarków miesza ze sobą indeksy warszawskiej giełdy i wskaźniki opisujące rentowność bezpiecznych papierów (obligacji lub bonów skarbowych). Przykłady można mnożyć, przytoczmy choćby Allianz Akcji, którego benchmarkiem jest wskaźnik składający się w 80 proc. z WIG20 oraz w 20 proc. z Citigroup Poland Government Bond Index – subindex 1-3 (indeks obligacyjny). Osiągnięcie wyższej stopy zwrotu od tak zbudowanego benchmarku wydaje się o wiele prostsze niż w przypadku, gdy przeciwnikiem jest w 100 proc. indeks giełdowy. Wystarczy, że w trakcie hossy fundusz zwiększy zaangażowanie w akcje ponad poziom 80 proc. i z dużym prawdopodobieństwem uda mu się wypracować lepszy wynik niż benchmark. Nic dziwnego, że w materiałach marketingowych takie fundusze chętnie zamieszczają porównania swoich stóp zwrotu ze stopami zwrotu z benchmarków. Ponadto często od faktu, czy zarządzającym funduszem uda się pokonać benchmark zależą ich ewentualne premie, co przy „słabym” przeciwniku jest o wiele łatwiejsze do osiągnięcia.
 
Wśród polskich funduszy mimo wszystko można znaleźć takie, które porównują się z czystymi indeksami. Te z kolei już nie tak chętnie prezentują klientom swoje wyniki na tle benchmarku, gdyż w takim porównaniu wypadają już o wiele gorzej. Aby dotrzeć do danych o stopie odniesienia takich funduszy zazwyczaj trzeba zajrzeć do głównego źródła informacji, a więc do prospektów informacyjnych. Weźmy pod lupę Fundusz Akcji Polskich Pioneera. Ze strony internetowej funduszu szybko dowiadujemy się, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy zarobił nieco ponad 25 proc., zaś w skali 3 lat stracił prawie 50 proc. Porównania z benchmarkiem (WIG) brak. W tych samych okresach warszawski indeks szerokiego rynku odpowiedno wzrósł o ponad 28 proc. i spadł o niecałe 37 proc. Wyniki wyraźnie przemawiają na korzyść indeksu.
 
Dlaczego tak ciężko pokonać indeks?
Jeżeli przeanalizujemy dużą ilość danych dotyczących wyników funduszy inwestycyjnych na tle samych indeksów to okaże się, że w przeważającej liczbie przypadków inwestycja w czysty indeks jest bardziej opłacalna niż posiadanie jednostek funduszy operujących na rynku odzwierciedlanym przez ten indeks. Stwierdzenie to doprowadziło do spopularyzowania na zachodzie tzw. ETF-ów (ang. Exchange Traded Funds), czyli funduszy, których portfele niemal idealnie odwzorowują skład konkretnych indeksów giełdowych. Wycena takich funduszy podąża za wynikami indeksu, a ponadto opłaty pobierane przez ETF-y są niższe od standardowych, gdyż zarządzanie nimi nie wymaga podejmowania trudnych decyzji inwestycyjnych przez grupę specjalistów, przez co jest o wiele tańsze.
 
Gdzie szukać przyczyny tak niskiej efektywności tradycyjnych funduszy inwestycyjnych? Oto najważniejsze powody:
 
- przede wszystkim w wycenie funduszy uwzględniana jest od razu opłata za zarządzanie, która w polskich warunkach jest relatywnie wysoka. Polskie TFI zabierają rocznie klientom nawet do 4 proc. wartości aktywów prowadzonych przez siebie funduszy akcyjnych, podczas gdy na zachodzie tego rodzaju opłata waha się w granicach 1-2 proc. Wynika z tego, że już na starcie fundusz znajduje się na straconej pozycji w stosunku do indeksu giełdowego, gdyż codziennie z sumy jego aktywów wycieka część rocznej opłaty za zarządzanie;
 
- fundusze inwestycyjne zmuszone są utrzymywać odpowiednią strukturę płynnościową swoich aktywów, aby móc na bieżąco zwracać gotówkę klientom umarzającym posiadane jednostki uczestnictwa. Inwestorzy w otwartych funduszach inwestycyjnych mają prawo w każdej chwili upłynnić swoje udziały, dlatego zarządzający muszą być przygotowani na taką ewentualność i nie mogą ulokować w całości zebranego od klientów kapitału w instrumentach o ograniczonej płynności, np. akcjach małych i średnich przedsiębiorstw. Część aktywów ma postać gotówki lub łatwo zbywalnych papierów dłużnych (np. bonów skarbowych), przez co fundusze nie mogą w trakcie hossy w pełni zarabiać na drożejących akcjach. Z drugiej jednak strony w czasie giełdowych spadków taka „zachowawcza” konstrukcja portfeli funduszów może uchronić je przed zbyt dużym obniżeniem ich wartości;
 
- działalność funduszy regulowana jest przez odpowiednie ustawy oraz zapisy w statutach. Z treści tych dokumentów wynikają pewne ograniczenia, które nie pozwalają funduszom w pełni naśladować części indeksów, choćby WIG20. Zgodnie z Ustawą o funduszach inwestycyjnych zaangażowanie FIO w jedną spółkę nie może przekroczyć 10 proc. wartości jego aktywów, natomiast pozycje przekraczające 5 proc. wartości aktywów sumują się i łącznie mogą maksymalnie stanowić 40 proc. aktywów funduszu. Taka regulacja uniemożliwia stworzenie polskiego FIO, który odzwierciedlałby indeks warszawskich blue-chipów. W dodatku fundusze muszą działać także w ramach przepisów statutowych, które określają ich politykę inwestycyjną oraz limity zaangażowania w poszczególne rodzaje aktywów. Przykładowo fundusze zrównoważone mogą zwykle utrzymywać od 40 do 60 proc. aktywów w akcjach, niezależnie od koniunktury giełdowej;
 
- pokonanie indeksów w długim terminie jest niezwykle trudne, gdyż wymaga od zarządzających podejmowania wielu trafnych decyzji inwestycyjnych w oparciu o posiadane informacje. Teoria efektywności informacyjnej rynków mówi, że nawet na podstawie poufnych danych nie da się osiągnąć ponadprzeciętnych stóp zwrotu, gdyż wszelkie informacje ze spółek są już uwzględnione w ich wycenie;
 
- portfele funduszy nie są aż tak dobrze zdywersyfikowane jak indeksy, w których skład niejednokrotnie wchodzi nawet kilkaset różnych spółek. Ponadto fundusze dokonując zmian w swoich portfelach zmuszone są ponosić koszty transakcyjne, pochłaniające część zysków.
 

Sylwester Góreczny
Analityk Comperia.pl
Ekspert Comperia.pl

Słownik finansowy
Kalkulatory

Szukasz kredytu gotówkowego? Chcesz zaoszczędzić? A może nowa inwestycja się kroi? Z nami wszystko przekalkulujesz!

Sprawdzam