Cóż za paradoks! Rata kredytu we frankach najniższa od pół roku

2015-02-25 09:52:00

Katastrofalnie drogi frank, wieszczenie fali niespłaconych rat, festiwal pomysłów na odciążenie budżetów domowych frankowiczów, dramat, tragedia! Tak wyglądała rzeczywistość jeszcze kilka tygodni temu. „Niewidzialna ręka rynku” zakpiła sobie jednak ze wszystkich - dzisiejsza rata kredytu we frankach jest… najniższa od lipca ubiegłego roku!

Kiedy miesiąc temu frank szwajcarski spuszczony ze smyczy popędził na poziomy cenowe 4,30-4,40 zł, na świeczniku znalazła się dramatyczna sytuacja ok. 950 tys. osób posiadających łącznie ok. 560 tys. kredytów w tej walucie (dane za Biurem Informacji Kredytowej). Od tego czasu wiele się jednak zmieniło - cena franka na rynku zleciała już do 3,85 zł, a LIBOR 3M CHF (na nim bazuje oprocentowanie kredytów frankowych) z -0,13 proc. w przeddzień „czarnego czwartku” do -0,90 proc. obecnie.

Swoje zrobiły też banki, które uwzględniają ujemny LIBOR w oprocentowaniu, oraz zjechały z tzw. spreadami. Czyli dziś kurs, po którym przeliczają ratę z franków na złote, jest zdecydowanie bardziej zbliżony do rynkowego niż wcześniej. Więcej o ścinaniu spreadów przez banki TUTAJ.

Jak wynika z danych Comperia.pl, średni kurs sprzedaży franka w bankach już spadł poniżej 4 zł, odczyt z 19 lutego br. to 3,96 zł. Przy obecnej stawce LIBOR 3M CHF (-0,90 proc.) lutowa rata modelowego, 30-letniego kredytu na 300 tys. zł zaciągniętego w sierpniu 2008 r. (to wtedy kredyty we frankach cieszyły się największym powodzeniem) wynosi 1 914 zł. Przed miesiącem, przy kursie bankowym 4,45 zł i LIBOR-ze -0,56 proc. rata była o ponad 300 zł wyższa.

Ale należy pamiętać, że frank już przez ostatnich kilka lat był stosunkowo drogi - od około połowy 2011 r. jego cena tylko sporadycznie schodziła poniżej poziomu 3,50 zł (mowa wciąż o średnim kursie sprzedaży w bankach, wyższym o ok. 13 gr od rynkowego). Stopa LIBOR 3M CHF od dwóch lat był na właściwie stałym na poziomie 0-0,02 proc. Grudniowa rata, przeliczona po bankowym kursie 3,67 zł i przy LIBOR-ze rzędu -0,05 proc., wynosiła 1 954 zł. To o 40 zł więcej niż dziś, przy historycznie drogim franku (ale i legendarnie niskiej stopie LIBOR).

Można powiedzieć, że jedno ognisko zapalne jest, przynajmniej tymczasowo, ugaszone. Rata kredytu frankowego powróciła do stanu sprzed uwolnienia kursu. Obawy, że frankowcom nie starczy na ratę można wrzucić aktualnie między bajki - ryzyko takiego dramatu jest identyczne, jak przez ostatnich kilka lat. A jak wynika z danych Biura Informacji Kredytowej, według stanu na koniec 2014 r. udział zobowiązań z przeterminowaniem przekraczającym 90 dni w całości kredytów denominowanych w CHF to ledwie 1,2 proc.

Nie można natomiast absolutnie uznać tematu sytuacji frankowców za zamknięty. Nadal dramatycznie wygląda poziom ich zadłużenia. Osoby, które w wakacje 2008 r. zaciągały kredyty we frankach przy kursie rzędu 2 zł, są obecnie w przeliczeniu na złote winne ok. 70 proc. więcej niż pożyczyły. Przykładowo, z kredytu na równowartość 300 tys. zł, po ponad 6 latach rzetelnej spłaty, zrobił się dług przekraczający 0,5 mln zł!

Takie osoby nie są w stanie sprzedać swojego mieszkania bez zrealizowania potężnej straty, a ewentualne przewalutowanie na złote jest tyleż nieopłacalne, co dla wielu niewykonalne (zbyt niska zdolność kredytowa). Pozostają więc niewolnikami franka we własnym domu.

 

Z pewnością pożądaną ulgę przyniosłoby im wdrożenie w życie planu Komisji Nadzoru Finansowego. Opisywaliśmy go szczegółowo tutaj. Polegałby na rozdzieleniu jednego kredytu we frankach na dwa złotowe. Tylko jeden byłby jednak zabezpieczony hipotecznie, i to w kwocie niższej niż pożyczona kilka lat temu. Drugi miałby atrakcyjne oprocentowanie 1 proc. Takie rozwiązanie pozwoliłoby na sprzedaż mieszkania i spłatę reszty kredytu po preferencyjnych warunkach.

Autor: Mikołaj Fidziński
Comperia.pl

Mikołaj Fidziński

Słownik finansowy
Kalkulatory

Szukasz kredytu gotówkowego? Chcesz zaoszczędzić? A może nowa inwestycja się kroi? Z nami wszystko przekalkulujesz!

Sprawdzam