Walutowe szaleństwo. Euro drożeje-jak długo jeszcze?

2011-09-22 16:33:39

Od początku sierpnia obserwujemy coraz większą słabość polskiej waluty. Złoty traci na tle wszystkich najważniejszych walut, nie tylko wobec bardzo popularnego ostatnimi czasy franka szwajcarskiego. Emocje polskich kredytobiorców do czerwoności zaczyna rozgrzewać umacniający się gwałtownie kurs waluty eurolandu.

Niepewna sytuacja na rynku finansowym i powracające z coraz większą natarczywością problemy fiskalne krajów członkowskich Unii Europejskiej powodują odwrót kapitału globalnego od ryzykownych aktywów. Na nasze nieszczęście za takie jest uważany polski złoty, co w sposób bezpośredni przekłada się na spadek jego wartości względem innych walut. W efekcie za waluty obce musimy płacić więcej.
Doskonałym przykładem jest w tym względzie kurs EUR/PLN. Praktycznie od sierpnia 2010 r. do sierpnia 2011 r. cena euro wyrażona w polskim złotym zawierała się w przedziale 3,80-4,00 złote. Owszem zdarzały się wybicia z tego „kanału”, ale były one krótkotrwałe i nie miały większego wpływu na naszą gospodarkę. Co ważniejsze – nie wpływały na wzrost obciążeń finansowych posiadaczy kredytów wyrażonych w tej walucie.
 
Dla lepszego zobrazowania sytuacji zobaczmy, jak wyglądał kurs EUR/PLN w ciągu ostatnich 13 miesięcy.

euro kurs waluty eurolandu emocje kredytobiorców

Widać doskonale, że w ostatnim czasie mamy do czynienia ze znacznym umocnieniem waluty eurolandu. Praktycznie od początku sierpnia tego roku jej kurs nieprzerwanie rośnie, a dzisiaj tj. 22 września na rynku międzybankowym za jednostkę wspólnej waluty trzeba było już płacić 4,48 zł.
 
Obserwowana sytuacja niestety nie napawa optymizmem, ponieważ przekłada się w bezpośredni sposób na wzrost wysokości rat kredytowych wszystkich posiadaczy zobowiązań denominowanych właśnie w tej walucie.
Spójrzmy, jak kształtowała się rata kredytu na kwotę 300 tys. złotych, z 30-letnim okresem spłaty, zaciągniętym w euro na początku lat 2007, 2008, 2009.
 
euro kurs waluty eurolandu emocje kredytobiorców
 
Doskonale widać, że wysokość obecnie spłacanych rat (dla każdego wariantu modelowego kredytu) jest niższa w porównaniu do tych z początku okresu kredytowania. W zależności od momentu uruchomienia klienci płacą od 57 do prawie 220 złotych mniej i to po znaczącym wzroście kursu EUR/PLN.
 
Tę paradoksalną sytuację można wytłumaczyć spadkiem oprocentowania takiego kredytu, ponieważ w latach 2007-2008 wskaźnik EURIBOR (główny składnik oprocentowania walutowych kredytów mieszkaniowych) kształtował się na poziomie od 4 do 5 proc. Aktualnie wynosi on około 1,5 proc. Trochę w gorszej sytuacji są osoby, które zaciągnęły zobowiązanie w styczniu 2009. Wówczas to stawka EURIBOR znajdowała się w okolicach 2 proc., zatem jej spadek do dzisiejszego poziomu daje około 0,5 proc. „oszczędności”.
 
Z drugiej jednak strony to właśnie te osoby zaciągały kredyt przy najwyższym kursie uruchomienia. Przekłada się to dla nich na korzyść, gdyż posiadają znacznie wyżej położony punkt odniesienia dla kolejnych wzrostów pary walutowej EUR/PLN.
 
Zgoła inaczej wygląda sytuacja, jeśli weźmiemy pod uwagę obecne saldo zadłużenia. We wszystkich analizowanych przypadkach kwota pozostała do spłaty przewyższa początkową kwotę kredytu. W najgorszej sytuacji są osoby, które zaciągnęły swoje zobowiązanie w styczniu 2008 roku, gdyż w tej chwili są one winne bankowi ponad 356 tys. złotych, i to po ponad 3,5 latach spłaty.
 
Kredyty walutowe należą do grupy produktów ryzykownych, ponieważ bardzo trudno przewidzieć jak w przyszłości będą zachowywały się kursy walut obcych względem rodzimego pieniądza. Warto jednak rozważyć opcję takiego zobowiązania, bowiem wybór odpowiedniego momentu jego zaciągnięcia może się okazać korzystny.
Jacek Kasperczyk
Comperia.pl

Ekspert Comperia.pl

Słownik finansowy
Kalkulatory

Szukasz kredytu gotówkowego? Chcesz zaoszczędzić? A może nowa inwestycja się kroi? Z nami wszystko przekalkulujesz!

Sprawdzam