W co inwestować w 2011 roku? Sprawdź z Comperią!

2010-12-21 19:09:57

Nowy rok, nowe szanse, nowe nadzieje – także inwestycyjne. Jakie aktywa dadzą tym razem najwięcej zarobić? Od czego lepiej trzymać się z daleka? Odpowiedź na te pytania poznamy równo za 12 miesięcy. Tymczasem Comperia podpowiada na co zwrócić uwagę planując noworoczne inwestycje.

Ruszamy do „akcji”
Przy budowie portfela inwestycyjnego w pierwszej kolejności bierze się pod uwagę trzy podstawowe składniki: akcje jako element najwyższego ryzyka i potencjał wysokich zysków, obligacje odpowiadające za generowanie stałych przychodów przy relatywnie niższym ryzyku oraz gotówkę stanowiącą poduszkę płynnościową.

Gotówka zwykle leży na nieoprocentowanym rachunku, ewentualnie koncie oszczędnościowym lub krótkoterminowej lokacie. Jej podstawowym celem nie jest wygenerowanie osobliwych zysków, lecz zabezpieczenie kapitału. To, jaką cześć kapitału powinniśmy trzymać w tak płynnej postaci zależy od potrzeb wydatkowych.

Do tej kategorii pośrednio można zaliczyć też lokaty średnio- i długoterminowe, choć produktów tych nie można już określić mianem płynnych, gdyż wiążą się z zamrożeniem kapitału na określony okres. Wprawdzie ich zadaniem, tak jak w przypadku aktywów inwestycyjnych, jest generowanie zysku, ale zysk ten jest z góry określony i nie obarczony ryzykiem (pomijamy tutaj wpływ inflacji). Ich sztandarową cechą jest bezpieczeństwo, dlatego w czasach wysokiej niepewności stanowią doskonałą alternatywę dla ryzykownych akcji lub obligacji. Osoby z awersją do ryzyka, które wszelkie nadwyżki finansowe wolą lokować w banku powinny póki co zostać przy lokatach o krótszych terminach zapadalności (do kilku miesięcy), ponieważ przewidywane w przyszłym roku podwyżki stóp procentowych w Polsce z pewnością poderwą do góry również rentowność nowozakładanych lokat.

Resztę posiadanych pieniędzy można zamrozić w aktywach inwestycyjnych. Co wybrać, akcje czy obligacje? Dług wydaje się mniej atrakcyjny, gdyż w obliczu wspomnianych podwyżek stóp ceny obligacji automatycznie powinny zacząć spadać. Wprawdzie dla inwestorów trzymających je do wykupu nie będzie to miało większego znaczenia, ale taka strategia posiada często kilkuletni horyzont czasowy.

Pozostają więc akcje, które już od lutego 2009 r. znajdują się w trendzie wzrostowym. Od tamtego czasu warszawski indeks szerokiego rynku WIG urósł aż o 122 proc. Może się wydawać, że to już wystarczająco dużo i najwyższy czas na głębszą korektę, jednak do przedkryzysowych szczytów jest jeszcze daleko, a dobra kondycja polskiej gospodarki powinna być tylko dodatkowym czynnikiem zachęcającym do inwestycji na giełdzie. W momencie doboru spółek z parkietu warto zwrócić uwagę na tzw. misie, czyli małe i średnie przedsiębiorstwa, które w ostatnim czasie mocno odstają od reszty rynku. Wystarczy spojrzeć na poniższy wykres. Od końca sierpnia indeksy WIG20 i WIG (czerwona i pomarańczowa linia) wspięły się już o około 15 proc., podczas gdy sWIG80 (zielona linia) ciągle tkwi w trendzie horyzontalnym i dał zarobić tylko 2 proc. Początek przyszłego roku to być może czas, w którym misie pokażą swoją siłę i nadrobią stratę do reszty stawki. Trzeba jednak pamiętać, że koniunktura na polskiej giełdzie jest mocno zależna od sytuacji na rynkach wschodzących czy też w peryferyjnych krajach strefy euro, dlatego znaczne zaangażowanie kapitałowe w akcje wymaga bieżącej kontroli i szybkiej reakcji na negatywne informacje ze świata.

Wybrane indeksy warszawskiej giełdy w okresie lipiec-grudzień 2010
w co inwestować w 2011
Źródło: opracowanie własne na podstawie Bloomberg.com


Dla ryzykantów jest również inna okazja inwestycyjna. Otóż wcześniej stwierdziliśmy, że podwyżki stóp procentowych w Polsce powinny zbić ceny krajowych obligacji. Nie mniej jednak może okazać się, że decyzja RPP będzie miała zgoła odmienne konsekwencje i ceny obligacji paradoksalnie wzrosną. A wszystko za sprawą tzw. carry trade, czyli strategii inwestycyjnej, które w skrócie polega na pożyczaniu kapitału po niskiej stopie procentowej i lokowaniu go w aktywach o wyższej stopie zwrotu. Przekładając to na praktykę, być może inwestorzy z USA czy Europy Zachodniej, gdzie stopy procentowe są na rekordowo niskich poziomach i nie ma powodów do zaostrzania polityki pieniężnej, będą chcieli wykorzystać strategię carry trade i masowo kupić polskie obligacje, podbijając ich ceny. Realizacja takiego scenariusza obarczona jest jednak dużym ryzykiem i wymaga większego zaufania w stosunku do krajów UE. Niestety nie można wykluczyć, że po Grecji i Irlandii przyjdzie czas na Portugalię i co gorsza Hiszpanię, których budżety znajdują się w opłakanym stanie. Ewentualne kłopoty tych państw zrażą inwestorów również do Polski.

Nie wszystko złoto co się świeci...
…bo ostatnio na zielono świeci się większość surowców. Gospodarki, które wychodzą z kryzysu zgłaszają zwiększone zapotrzebowanie na surowce niezbędne do produkcji i rozwoju. Popyt ten implikuje znaczne wzrosty na rynkach surowcowych, które powinny potrwać jeszcze przynajmniej przez kilka miesięcy.

W tym kontekście warto przytoczyć fundusze, które przyniosły inwestorom najlepsze stopy zwrotu. Inwestycji w złoto można dokonać za pośrednictwem Investors TFI Gold (półroczna stopa zwrotu blisko 30 proc., a przez ostatnie dwa lata 108 proc.). Jeśli natomiast jesteś zainteresowany także innymi surowcami warto rozważyć PKO FIO Subfundusz Surowców Globalny ze stopą zwrotu z ostatniego miesiąca 8 proc., a przez ostatnie pół roku 17,5 proc. Przy dłuższych wynikach historycznych pozytywnie zaskakuje Idea FIO Subfundusz Surowce Plus z dwuletnią stopą zwrotu na poziomie 128 proc.! Wiadomo, nie powinno się dublować błędu popełnianego przez wielu inwestorów, którzy zamiast przyszłości „kupują” historyczne wyniki funduszy, ale w przypadku surowców perspektywy wciąż są bardzo dobre.

A może tradycyjna lokata bankowa? Sprawdź w naszej porównywarce lokaty bankowe

Alkohol - kupić i nie wypić?
Ciekawą propozycją są inwestycje alternatywne. Pod tym pojęciem kryją się inwestycje w ziemię, sztukę, wino, whisky, znaczki lub monety. Oczywiście zakres może być jeszcze szerszy. Horyzont inwestycyjny takiej transakcji powinien być przynajmniej kilkuletni. Co więcej inwestycje alternatywne charakteryzują się małą płynnością (ciężko będzie sprzedać klaser monet czy ziemię z dnia na dzień). Ponadto inwestor ponosi dość duże ryzyko. Można je zmniejszać, jeżeli dana osoba interesuje się wybraną grupą towarów np. winami. Do tego przyda się odrobina intuicji, gdyż wzrost wartości danych dóbr może być podyktowany modą. Oczywiście można także powierzyć pieniądze specjalistom i zainwestować na pośrednictwem instytucji finansowych.

Należy jednak zaznaczyć, że inwestycje alternatywne są warte polecenia raczej osobom dysponującym sporym kapitałem jako dodatek do bardziej standardowych inwestycji w celu zdywersyfikowania portfela. Inwestycje te mogą przynosić około kilkadziesiąt procent zysku w skali roku, jednakże minimalna kwota "wejścia" wynosi często około kilkunastu tys. PLN.

 Sylwester Góreczny, Marcin Zienkiewicz
Analitycy Comperia.pl

Ekspert Comperia.pl

Słownik finansowy
Kalkulatory

Szukasz kredytu gotówkowego? Chcesz zaoszczędzić? A może nowa inwestycja się kroi? Z nami wszystko przekalkulujesz!

Sprawdzam