Jak wybrać lokatę bankową, by dobrze zarobić?

2010-08-13 16:20:21

Szukasz dobrego sposobu ulokowania swoich oszczędności? Z pewnością jedną z rozważanych opcji będzie depozyt w banku. Nie będzie wielkim odkryciem stwierdzenie, że lokata lokacie nie równa. Którą z nich wybrać? Krótko- czy długoterminową, ze stałym czy zmiennym oprocentowaniem? A może lokatę z funduszem inwestycyjnym? Dzisiaj podpowiadamy, co jest ważne przy wyborze lokaty.

Lokata musi być przede wszystkim wysoko oprocentowana – to nie ulega żadnej wątpliwości. Jednakże czy to jest jedyna cecha depozytu, która warta jest naszej uwagi? Oczywiście, że nie. Na produkty oszczędnościowe trzeba patrzeć z szerszej perspektywy. Bo czy 3-miesięczna lokata gwarantująca 6 proc. odsetek rocznie jest na pewno gorsza od lokaty rocznej z oprocentowaniem 6,5 proc.? Głosy w tej kwestii będą podzielone. Bardziej dociekliwi zadadzą dodatkowe pytania o bezpieczeństwo obu depozytów, warunki przedterminowego wycofania środków lub też rynkowe oczekiwania względem przyszłych zmian stóp procentowych. Jak zatem zachować rozsądek i czym kierować się w poszukiwaniach najlepszej lokaty? Oceniając atrakcyjność depozytu powinniśmy skupić się na trzech istotnych czynnikach: rentowności, płynności oraz stopniu ryzyka.

1. Rentowność
Stopień rentowności lokaty bankowej określa wartość zysku, jakiego inwestor może się spodziewać po zakończonym okresie zapadalności (po wygaśnięciu lokaty). Wyższa rentowność gwarantuje zatem wyższe odsetki, których osiągnięcie jest zazwyczaj głównym celem deponenta. Nie zawsze poziom rentowności produktu oszczędnościowego jest z góry znany. Jest tak choćby w przypadku lokat ze zmiennym oprocentowaniem lub lokat inwestycyjnych (połączenie depozytu bankowego z funduszem inwestycyjnym) – klient może tylko przypuszczać ile zarobi, zaś o faktycznym zysku dowie się dopiero po zakończonej inwestycji. Jednak zdecydowana większość tradycyjnych lokat posiada oprocentowanie o charakterze stałym, które z wyprzedzeniem informuje o wartości przyszłych odsetek. Choć i tutaj można zarzucić nieprawdę w stwierdzeniu, że klient wie ile zarobi – owszem wie, ale tylko w ujęciu nominalnym, ponieważ realny zysk będzie zależał od wysokości inflacji oraz stóp procentowych (np. jeżeli stopy gwałtownie wzrosną, osoba posiadająca środki na lokacie o stałym oprocentowaniu może ponieść tzw. koszty utraconych możliwości, ponieważ zarobi mniej, niż mogłaby zarobić w warunkach zmiennego oprocentowania). Kiedy w takim razie opłaca się założyć lokatę ze stałymi bądź zmiennymi odsetkami? Odpowiedź padła już w poprzednim zdaniu. Jeśli oczekujemy podwyżki stóp procentowych, warto zdecydować się na zmienne oprocentowanie, aby zyskać na prawdopodobnych przyszłych wzrostach. W odwrotnej sytuacji zaleca się wybierać depozyty oferujące stałe odsetki, jako swego rodzaju ubezpieczenie przed ewentualnym spadkiem stóp.

Oprócz dwóch powyżej wspomnianych typów oprocentowania można natknąć się również na lokatę z tzw. oprocentowaniem progresywnym. Polega ono na tym, że cały okres trwania depozytu podzielony jest na mniejsze podokresy, z których każdy kolejny oprocentowany jest w coraz wyższym stopniu. Taki mechanizm ma na celu zachęcić klienta do utrzymania środków na lokacie do dnia jej zapadalności, gdyż za każdy podokres dostaje coraz wyższe odsetki. Jednak na tego typu produkty trzeba uważać, ponieważ są prostym sposobem na złowienie nieświadomych klientów bezgranicznie wierzących w reklamy. Wystarczy, że bank przeprowadzi kampanię promującą lokatę z odsetkami „aż do 12 proc. w skali roku”, która w rzeczywistości oferuje oprocentowanie progresywne od 1 do 12 proc. (czyli średnio 6,5 proc. rocznie) i z pewnością znajdzie się wielu amatorów chętnych do ulokowania swoich oszczędności na nieprzeciętnie wysoki procent. Podobnie łatwo można się nabrać na produkty z tzw. oprocentowaniem progowym, które rośnie (bądź maleje) wraz ze zwiększającym się saldem lokaty, jednak wyższe stawki obowiązują tylko dla określonych przedziałów, np. wpłacając 20 tys. zł na lokatę z progiem na poziomie 15 tys. zł reklamowane 8 proc. bank naliczy tylko od kwoty 5 tys. zł (nadwyżki ponad wyznaczony próg), zaś od pozostałych 15 tys. zł „marne” 3-4 proc.

Rentowność zależy także od innych czynników. Bardzo ważna jest częstotliwość kapitalizacji odsetek, dzięki której rzeczywisty zysk może być wyższy od zysku sugerowanego nominalną wartością oprocentowania. Generalnie im częściej bank dolicza narosłe odsetki do salda lokaty, tym lepiej dla klienta. O ogromnym znaczeniu kapitalizacji świadczy fakt, iż obecnie najbardziej rentowne depozyty wykorzystują właśnie mechanizm częstego naliczania odsetek do ominięcia podatku od zysków kapitałowych. Nie bez znaczenia jest również waluta zakładanej lokaty. Na polskim rynku bankowym zwykle można wybierać między złotym, dolarem amerykańskim i euro. Rzadziej w puli znajdują się jeszcze frank szwajcarski i funt brytyjski. Wysokość stóp procentowych obowiązujących w danym kraju przekłada się na wysokość oprocentowania depozytów prowadzonych w jego walucie. Dlatego też oszczędzanie w złotych jest najbardziej opłacalne (przy założeniu braku ryzyka kursowego).

2. Płynność
Płynność, czyli inaczej swoboda w dysponowaniu posiadanymi środkami jest równie ważna co rentowność. Dla niektórych inwestorów możliwość wyjścia z inwestycji w dowolnym momencie jest wręcz kwestią pierwszorzędną i wolą zaakceptować mniejszy zysk kosztem zwiększonej płynności. W stosunku do deponentów bankowych płynność wyraża się głównie długością okresu zapadalności lokaty. To, na jak długo możemy sobie pozwolić na zamrożenie naszych pieniędzy powinno zależeć przede wszystkim od stosunku lokowanych oszczędności do ogólnie posiadanych środków oraz od wysokości planowanych wydatków w najbliższej przyszłości. Jeżeli zamierzamy wkrótce nabyć samochód czy inny drogi sprzęt, siłą rzeczy nie możemy kapitału przeznaczonego na ten zakup zamrozić na długoterminowej lokacie. W tym wypadku dobrym rozwiązaniem będzie automatycznie odnawiana lokata jednodniowa. Trzeba także pamiętać, że ograniczając swoją płynność finansową trzeba brać pod uwagę również nieprzewidziane wydatki i na ich pokrycie zostawić odpowiednią cześć oszczędności. Z tego względu zaleca się, aby kwoty stanowiące znaczny odsetek naszego majątku lokować na krótko, a z kolei dla niewielkich nadwyżek finansowych wybierać dłuższe terminy.

Dlaczego dopasowanie długości trwania lokaty do własnych potrzeb kapitałowych jest takie ważne? Przedterminowe wycofanie środków niemal w każdym przypadku będzie wiązało się z utratą całości lub części dotychczas naliczonych odsetek.

3. Ryzyko
Ostatnim czynnikiem, na który warto skierować swoją uwagę jest stopień ryzyka towarzyszącego inwestycji. Ryzyko można rozpatrywać w różnych wymiarach – jeden z nich został już omówiony przy okazji charakteryzowania rentowności: wybierając lokatę o stałym lub zmiennym oprocentowaniu podejmujemy ryzyko zmian stóp procentowych. Teraz skupmy się jednak na innym rodzaju ryzyka, a mianowicie na możliwości utraty zainwestowanego kapitału. Pod tym względem tradycyjne lokaty bankowe uchodzą za najbardziej bezpieczne sposoby pomnażania oszczędności. Z niewielką granicą błędu inwestor jest w stanie przewidzieć swój przyszły zysk ze standardowego depozytu. Problemy zaczynają się, jeżeli ulokujemy pieniądze na lokacie inwestycyjnej czy nawet w funduszu inwestycyjnym. Tutaj zaczynamy wykraczać już poza obszar tradycyjnej definicji „oszczędzania” i wchodzimy w faktyczne „inwestowanie”, dlatego musimy liczyć się z możliwością ewentualnej utraty części wpłaconej początkowo kwoty.

„Zwykła” lokata też nie jest wolna od ryzyka utraty kapitału. Zawsze może dojść do nieprzewidzianej niewypłacalności danego banku. Co wtedy? Wszystkie środki danego klienta (na rachunkach osobistych, oszczędnościowych i lokatach) w banku postawionym w stan likwidacji chronione są w 100 proc. przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny do łącznej wysokości 50 tys. EUR. Oznacza to, że osoba posiadająca w upadłym banku 0,5 mln zł dostałaby od BFG z powrotem ok. 200 tys. zł, zaś resztę kwoty mogłaby wyegzekwować z masy upadłościowej banku. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że depozyty w Polbanku EFG gwarantowane są przez grecki odpowiednik polskiego BFG w 100 proc. do wysokości 100 tys. EUR, natomiast wszelkie polisolokaty objęte są gwarancją UFG (Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego) tylko w 50 proc. do wysokości 30 tys. EUR. Nasuwa się zatem pytanie: czy któryś z banków lub ubezpieczycieli na polskim rynku zagrożony jest upadłością? Jeżeli spojrzymy na największe instytucje ciężko przypuszczać, aby jedna z nich ogłosiła niewypłacalność. Historia jednak pokazuje, że takie sytuacje się zdarzają. Tyczy się to głównie banków spółdzielczych – ostatni z nich upadł w 2001 roku, podczas gdy w sumie od 1995 roku BFG musiał interweniować w sprawie aż 94 banków (5 komercyjnych i 89 spółdzielczych).

Sylwester Góreczny
Analityk Comperia.pl

Ekspert Comperia.pl

Słownik finansowy
Kalkulatory

Szukasz kredytu gotówkowego? Chcesz zaoszczędzić? A może nowa inwestycja się kroi? Z nami wszystko przekalkulujesz!

Sprawdzam