Inwestycje na giełdzie to nie sport dla amatorów

2008-04-28 00:00:00

Nieliczne polskie fundusze na przestrzeni ostatnich 4-5 lat pokonały swój benchmark. Każdy zarządzający prędzej czy później musi zmierzyć się z odniesieniem do indeksu. A przy ograniczonej płynności polskiego rynku trudno jest w ramach funduszu w pełni wykorzystywać możliwości inwestycyjne, które pojawiają się na rynku – mówi Leszek Niemycki, wiceprezes Deutsche Banku PBC. Samodzielne zarządzenie częścią portfela daje szanse na ponadprzeciętne zyski. Jest to jednak opcja dla bardziej doświadczonych klientów - dodaje.

Rozmowa z Leszkiem Niemyckim, wiceprezesem Deutsche Banku PBC

W jaki sposób obecna korekta na giełdzie zmieniła zachowania inwestorów?
Ostatnie miesiące na giełdach na pewien czas ostudziły entuzjazm inwestorów, szczególnie tych mniej doświadczonych, którzy do tej pory nie mieli okazji w praktyce ocenić swoich skłonności do ryzyka. Wielu klientów detalicznych, którzy aktywnie inwestowali na rynku kapitałowym, bezpośrednio kupowali i sprzedawali różnego rodzaju papiery wartościowe, na pewien czas wycofało się z parkietu czy z funduszy. Wychodząc w momencie bessy zamknęli pozycje ze znacznymi stratami. Jednak jest też pewna grupa osób, które realnie oceniły ewentualne konsekwencje wycofywania się z giełdy przy znacznych spadkach. Nie sprzedawali akcji i nie umarzali jednostek wierząc, że na pewnym etapie giełda się odbije i będą mogli odrobić - choćby częściowo - poniesione straty.

Czy dostrzega pan różnicę w reakcji inwestorów na obecną korektę i tę zapoczątkowaną w 1998 roku?
Tak. Po pierwsze ludzie są zamożniejsi i z większym doświadczeniem zarządzają swoim majątkiem. Obecnie obserwujemy moment przeczekania. Część osób, których wartość portfeli została przeceniona przez rynek, obserwuje cierpliwie zmiany koniunktury wierząc, że fundamentalna wartość ich inwestycji nie jest zagrożona. Inni klienci, którzy bardzo agresywnie zainwestowali w fundusze czy to na bazie trendu, fali, mody, czy reklamy, mogą czuć się rozczarowani. Ta grupa zamknęła lub radykalnie zredukowała pozycje. Dlatego w styczniu obserwowaliśmy na rynku tak dużą skalę umorzeń w funduszach i podbijania trendu wypływu pieniędzy z rynku kapitałowego. Fundusze musiały sprzedawać akcje, żeby wypłacić klientom pieniądze.

A jak na korektę zareagowali klienci Deutsche Banku PBC?
Częściowo też umarzali jednostki funduszy i zamieniali je na depozyty, ale nie była to panika, a raczej skracanie pozycji strategicznych i konwersja środków na bezpieczniejsze produkty. Zresztą wszystkie banki zanotowały bardzo szybki przyrost depozytów w pierwszym kwartale. Można zaobserwować spowolnienie, klienci czekają na dalszy rozwój sytuacji na rynkach światowych. Jednak warto dodać, że większość naszych klientów dość spokojnie podeszła do obecnej sytuacji. To w pewnym stopniu nasz sukces w zakresie doradztwa wynikający z tego, że inwestycji w produkty o podwyższonym poziomie ryzyka dokonali inwestorzy świadomi wiążących się z nimi zagrożeń i akceptujący możliwość strat przy równoczesnej szansie na wyższe zyski.

I w tym momencie Deutsche Bank PBC oferuje certyfikat inwestycyjny, którego zysk zależy od wzrostu indeksu WIG20…
Tak, tylko trzeba pamiętać, że to produkt strukturyzowany, który ma wbudowany mechanizm ochronny. Jego konstrukcja daje klientom szansę na rozsądny zysk w granicach 12-16 proc. rocznie. A jego zależność od indeksu, jak to bywa w przypadku rozwiązań strukturyzowanych, nie jest bezpośrednia, czyli klienci mogą zyskać nawet przy okresowych spadkach WIG-u 20.

Jeżeli produkt ma przynieść zysk, to może lepiej zainwestować bezpośrednio w spółki wchodzące w skład WIG20? Zysk z certyfikatu jest limitowany.
Jeżeli inwestujemy bezpośrednio na giełdzie albo w fundusze, ponosimy pełne ryzyko kapitału. W przypadku db Express WIG 20 oferujemy mechanizm ochronny. To pierwszy czynnik odróżniający certyfikat. Po drugie, co jest nawet bardziej istotne, pojawia się element psychologiczny. Jeżeli klientowi przedstawiamy produkt z ochroną kapitału zależną w pewnym stopniu od poziomu WIG-u i jednocześnie produkt oparty jest o WIG20, klient musi zadać sobie pytanie, czy wierzy, że indeks wzrośnie. Wielu inwestorów myśli w ten sposób: jeżeli mój kapitał jest chroniony, wierzę, że WIG20 wzrośnie. Jeżeli mam kupić akcje bezpośrednio na giełdzie, nie jestem do końca pewien wzrostów tego indeksu. Świadomość, że można ponieść stratę, powoduje, że wiara we wzrost indeksu zostaje zachwiana. Chcę podkreślić, że my wierzymy we wzrost WIG20, bo inaczej nie sprzedawalibyśmy tego produktu.

Na jakiej podstawie?
Z dwóch powodów. Z punktu widzenia konstrukcji produktu aktualny poziom indeksu daje szansę na jego wzrost w ciągu najbliższych 12 miesięcy, a polska gospodarka ma przed sobą bardzo dobre perspektywy rozwoju.

Zakończyły się już dwie subskrypcje tych certyfikatów. Jak się sprzedały?
Klienci wykupili certyfikaty o łącznej wartości przekraczającej 100 milionów złotych.

Czy planowane są kolejne subskrypcje certyfikatów strukturyzowanych opartych o WIG20?
W przypadku certyfikatów, takich jak db Express WIG20, przy których po zakończeniu subskrypcji następuje wniosek o notowanie na GPW, nie możemy przedstawiać żadnych planów z uwagi na ograniczenia informacyjne. Warto jednak podkreślić, że nasze produkty strukturyzowane są wprowadzane do oferty na bieżąco, a indeksy, na których bazują, dobieramy w zależności od aktualnych prognoz i perspektyw generowania zysku przy odpowiedniej konstrukcji.

Niedawno Deutsche Bank PBC uruchomił własną działalność maklerską. Wcześniej klienci indywidualni korzystali z usług DB Securities. Po co te zmiany?
DB Securities koncentruje się na dużych klientach instytucjonalnych. Stąd potrzeba utworzenia nowego podmiotu adresującego usługi do klientów detalicznych. W ramach grupy Deutsche Bank w Polsce obecnie działają więc dwa biura maklerskie, z czego DB Securities jest członkiem giełdy. Drugą licencję na działalność maklerską posiada biuro w ramach struktur Departamentu Centrum Inwestycyjne Deutsche Banku PBC, ale nie jest członkiem giełdy.
Zmiany są po to, by zapewnić pełny zakres usług zarządzania aktywami dla wszystkich naszych klientów. Większość z nich kupuje fundusze czy produkty strukturyzowane. Żeby jednak szukać dodatkowych stóp zwrotu część portfeli klientów powinna być przez nich zarządzana osobiście na rynku kapitałowym, właśnie za pośrednictwem biura maklerskiego.

Klienci chcą inwestować samodzielnie?
Część portfela tak. W zależności od przyjętej strategii inwestycyjnej, pewną część kapitału przeznaczają na bezpośrednie inwestycje giełdowe, które przy podwyższonym poziomie ryzyka dają też szansę na wyższe zyski. To też kwestia zyskowności innych, alternatywnych produktów.
Jeśli na przykład spojrzymy na polskie fundusze, to nieliczne z nich na przestrzeni ostatnich 4-5 lat pokonały swój benchmark. Każdy zarządzający prędzej czy później musi zmierzyć się z odniesieniem do indeksu. A przy ograniczonej płynności polskiego rynku trudno jest w ramach funduszu w pełni wykorzystywać możliwości inwestycyjne, które pojawiają się na rynku. Samodzielne zarządzenie częścią portfela, za pośrednictwem biura maklerskiego, daje szanse naszym klientom na ponadprzeciętne zyski. Jest to jednak opcja dla bardziej doświadczonych klientów, bo inwestycje bezpośrednie to nie sport dla amatorów.

Co więcej może zaoferować wasze biuro niż inne biura maklerskie, również zorientowane na klientów indywidualnych? Konkurencja jest duża.
Przede wszystkim research na wysokim, międzynarodowym poziomie. Wykorzystując profesjonalną bazę analiz rynku tworzoną przez DB Securities dla inwestorów instytucjonalnych, możemy ją udostępnić w odpowiednio zmodyfikowanej formie także klientom indywidualnym - z lekkim opóźnieniem i uproszczeniem, ale docelowo są to przecież te same informacje, bo każda analiza kończy się konkretną rekomendacją. To jest główna jakościowa wartość dodana nowego biura.
Nasza idea jest taka, żeby przyciągnąć klientów, którzy mają kilka, kilkanaście milionów złotych do zainwestowania na giełdzie, niekoniecznie w bardzo agresywny sposób, ale usystematyzowany i oparty na bazie profesjonalnych rekomendacji. 

Czy klienci Deutsche Bank PBC mają też dostęp do rekomendacji na temat rynków zagranicznych?
Tak. To kolejna wartość dodana. Obecnie, jeśli chodzi o nasz region, w ramach analiz DB Securities pokrywamy oprócz spółek z giełd w Warszawie, również Budapeszt i Pragę. Biuro rozpoczęło też operacje w Bułgarii i Rumunii. A globalna obecność DB Securities pozwala korzystać z analiz opartych o ekspertyzę także dla innych regionów. Poprzez grupę mamy więc dostęp analityczny w zasadzie do każdego rynku na świecie.  

Czy bank, jako dystrybutor jednostek funduszy inwestycyjnych, będzie poszerzał ofertę?
Cały czas to robimy. Stosujemy strategię otwartej architektury. Obecnie nasi klienci mają do dyspozycji ponad 220 produktów różnych TFI - zarówno lokalnych, jak i globalnych. Rozpoczynamy współpracę z Noble Funds TFI, wkrótce z Commercial Union TFI. Jednak nie chodzi nam o to, żeby mieć w sprzedaży wszystko. Chcemy sprzedawać te produkty, które zróżnicują naszą ofertę poprzez ciekawy pomysł na inwestycje.

DB PBC aktywnie działa na rynku produktów strukturyzowanych. Co planujecie na ten rok?
Na 2008 rok przewidzieliśmy w sumie 26 emisji produktów strukturyzowanych. Szczegóły na temat ich konstrukcji podajemy na bieżąco. To bardzo ważna grupa produktów przy obecnej sytuacji na rynkach. I przyszłościowa. W Europie Zachodniej udział produktów strukturyzowanych w portfelach inwestorów jest znacznie wyższy niż w Polsce. Popyt na te rozwiązania będzie więc w najbliższym czasie rósł.

Czy decydując się na tego typu produkty klienci wiedzą, w co inwestują?
Ogólnie - jeśli popatrzymy na rynek - nie zawsze wiedzą. Nasi klienci wiedzą. To ważny element filozofii Deutsche Bank w kontekście sprzedaży produktów inwestycyjnych. Żeby zawsze prezentować zalety, ale i ryzyka związane z daną inwestycją. A co za tym idzie - mechanizmy, które są podstawą zalet i ryzyk. To konsekwencja naszego długoletniego doświadczenia w kontekście rozwiązań dla inwestorów, które wyprzedzają o krok tendencje rynku i element, który pozwala uchronić klientów przed rozczarowaniem w trudniejszych okresach.

Jakie doświadczenia ma pan na myśli?
Już 6 lat temu oferowaliśmy produkty jak na tamten czas nowatorskie na polskim rynku, np. lokaty połączone z funduszami. Popyt może nie był zadawalający, ale my to robiliśmy. W maju kończą się pierwsze produkty gwarantowane pod nazwą db Gwarancja, które zaoferowaliśmy trzy lata temu. Oceniam, że nasze doświadczenie jest dwa, trzy lata przed rynkiem, a co za tym idzie nasi klienci są znacznie lepiej wyedukowani. Wśród około 120 tys. klientów Deutsche Bank PBC, nie licząc osób korzystających z usług db kredyt, około 40 tys. aktywnie korzysta z oferty inwestycyjnej. Nie są to tłumy, ale przez to są to osoby z wysokimi aktywami i na tyle doświadczone, że wiedzą na czym polegają konkretne rozwiązania. To z tego powodu, mimo że przeżyliśmy ten sam kryzys na giełdzie, co wszyscy uczestnicy rynku, przeszliśmy przez niego relatywnie spokojnie.

Rozmawiał Maciej Bednarek

Ekspert Comperia.pl

Słownik finansowy
Kalkulatory

Szukasz kredytu gotówkowego? Chcesz zaoszczędzić? A może nowa inwestycja się kroi? Z nami wszystko przekalkulujesz!

Sprawdzam