Czy rozdzielność majątkowa przeszkadza w kredytach?

Ja mam kilkoro znajomych, którzy z logicznych powodów brali rozdzielność. Może w mniejszych miastach to coś dziwnego, może może świadczy o zamiarze rozejścia się itd. Jak ktoś patrzy szerzej to na pewno się nie dziwi.

No ja mieszkam w stolicy a i tak rozdzielność majątkowa jest dla mnie dziwna...
Oczywiście, jak ktoś ma działalności i z tego względu małżonkowie decydują się na rozdzielność, to jest to moim zdaniem coś do zaakceptowania, ale żeby rozmawiać o tym przed ślubem i brać na wszelki wypadek?
Ja sobie tego nie wyobrażam, jakby to niby miało wyglądać?
Tu niby małżeństwo i wszystko wspólne, a tu oddzielne finanse?

Jak widac rozdzielnosc po prostu czesto się przydaje. Slubu nie bierzesz z dnia na dzien (zwyjkle), warto chyba omówić wszystkie aspekty.

Biorąc ślub nikt nie chce liczyć się z rychłym rozwodem, ale tez zgadzam się, że jeśli chodzi o czysto ekonomiczne pobudki to nie widzę w tym nic złego.

Ludzie chcą udawać, ze są tacy porządniccy, ale nie myslą w ogole o tym co bedzie kiedyś. A często kredyt brany osobno, po prostu bardziej się opłaca.

Ja jeśli wyjdę za mąż, to na pewno zdecyduję się na intercyzę. To nawet nie ma znaczenia, czy będziemy brać wspólnie kredyty, albo czy będziemy zakładać firmy, po prostu nie wyobrażam sobie bycia od kogoś zależną.
Teraz chyba wiele osób tak myśli?
Ślub to tylko instytucja, raczej nic niezwykłego. Owszem, niesie pewne emocje, ale emocje swoją drogą, a finanse swoją.
Ja nie zamierzam być na czyimś utrzymaniu, nie zamierzam też nikogo utrzymywać.
Wspólny kredyt może być ok, ale w sytuacji, gdy obie strony go spłacają.

Małżeństwo powinno brac kredyty razem i spłacać je razem, po to sa małżeństwem.