Czy ktoś słyszał o planach systematycznego oszczędzania ?

Ja chyba i tak zdecydowałabym sie na konto oszczędnościowe. Troche czytałam o planie systematycznego oszczędzania ale nie do konca mnie to przekonało. Na pewno wiele osob w ten sposób skorzysta i uda im sie zaoszczędzić ale to jednak program nie dla mnie.

Dla mnie konto oszczędnościowe też jest najlepszym rozwiązaniem . W przypadku nagłych kłopotów możemy z niego w każdej chwili wypłacić ,a na lokacie wypłacimy ale oczywiście cały procent stracimy .A niestety takie mamy czasy że nawet nie wiemy kiedy a możemy stać się bezrobotni ,a wtedy te pieniążki na koncie nas uratują .

Nawet nie wiedziałem że coś takiego istnieje. muszę chyba trochę poczytać na ten temat, bo to by było bardzo dobrym pomysłem nawet dla nas na starość, albo właśnie dla dziecka na przyszłość. To by było lepsze niż konto oszczędnościowe z którego można wypłacić całą sumę naraz. Myślę, że się skuszę jeśli znajdę jakąś dobrą ofertę i więcej informacji na ich temat.

O nie słyszałam jeszcze o tym, ale brzmi to ciekawie. Pytanie tylko co się stanie gdy nie odłożysz, lub nie będziesz miała na przykład z czego odłożyć. Ale coś takiego z pewnością motywuje do oszczędzania.

To jest dobre jeżeli pamiętasz o tym, żeby wpłacać taką i taką kwotę i nie masz problemu z tym, że sobie nagle wyciągniesz i wydasz. Te plany systematycznego oszczędzania są na tyle dobre, że bank automatycznie zabiera CI te pieniądze i nie widzisz tego na głównym ekranie konta. DLa mnie to spore ułatwienie bo mam problem z tym, że gdy widzę pieniądze mam świadomość tego, że one tam są.

Praktycznie każdy bank już to ma. Zorientuj się czy Twój też tego nie ma przypadkiem. Takie plany są naprawdę fajne bo bardzo motywują do oszczędzania i nie trzeba o tym myśleć, pieniądze po prostu same trafiają na konto. W moim przypadku jest to rozwiązanie idealne.

Mi sie wydaje, ze lepiej samemu ustawic sobie zlecenie stale na jakis fundusz, albo aktywniej inwestować regularnie, a nie pchać sie w PSO i płacic bankowi dodatkowe prowizje (i to niemale) bo jestemy leniwi.