Wynagrodzenie Niezależnego Doradcy - Opinie

Mam do Wszystkich Państwa pytanie, które zrodziło się po kilkunastu wypowiedziach osób twierdzących że nie ufają Niezależnym Doradcom bo nie wiadomo dla kogo pracują:

- co by było jeżeli Niezależny Doradca Finansowy nie otrzymywałby wynagrodzenia z banków a tylko i wyłącznie od klientów, którym doradza?

Jak wyglądałoby w Polsce tego typu model współpracy?

Chciałbym zaznaczyć że w krajach Europejskich właśnie tak to wygląda.

Może przytoczę hipotetyczną sytuację:

Pan Kowalski idzie do banku X który przedstawia mi ofertę kredytu, potem udaje się do banku Y który robi to samo. Pan Kowalski od kolegi Nowaka dowiedział się o Doradcy Finansowym i na drugi dzień udał się do niego na zaplanowaną wizytę. Doradca wskazał mu inny bank Z i przedstawił oszczędności płynące z faktu zaciągnięcia kredytu w banku Z w porównaniu z bankami X i Y.

I teraz pytanie do wszystkich, zakładając że Doradca nie otrzymuje wynagrodzenia z banku:
- jaką kwotę Pan Kowalski powinien zapłacić Doradcy za tą usługę?
- od czego ta kwota powinna być zależna?

Prace są prowadzone ale czy i kiedy wejdzie taki system, nie wiem.

Chcę tylko sprawdzić jakie odczucia są obecnych i przyszłych klientów

Za nim taki system wejdzie to będziemy staruszkami z balkonikami.
Ale wracając do tematu, prowizja takiego Doradcy powinna być na poziomie 5-10% od wartości kredytu. Bo są również prowizję na poziomie 20-30% słyszałem o takich Doradca że tyle pobierają od klienta a to jest już lekka przesada.
I teraz odnosząc się do wypowiedzi że taki Doradca powinien brać 100-200 zł, super wynagrodzenie, a gdzie po kryć koszty paliwa, telefonów które się wykonuje, poświęconego czasu takimi klientowi i co najważniejsze jeśli Doradca się ceni i zna na rynku najlepsze oferty, to nie narobi klientowi zapytań w BIKU, tylko do razu skieruje go tam gdzie dostanie kredyt i to najlepszych warunkach na rynku. Takie jest moje zdanie.

Właśnie, mierzi mnie to że pseudo Doradcy wysyłają na oślep wnioski, myśląc a może trafię.

Jeżeli chodzi o wynagrodzenie - to sądzę że powinien to być
- odpowiedni procent od wykazanych oszczędności klienta
- lub procent kwoty kredytu jak pisze Grzegorz

Tylko powiem ci szczerze, że klient myśli że wszystko mu się należy i ja mam to na co dzień. Dzwoni klient pyta o ofertę, pyta o wszystkie dane i znika. Najlepiej to podać magiczną pigułkę jak pójść do banku i dostać kredyt bez problemu i naszej ingerencji.
Nie mam nic przeciwko bawić się w Informacje PKP, ale co to da potencjalnemu klientowi że powiem, pójdzie do banku trafi na nie kumatego Doradcę i ten mu powie, że nie dostanie kredytu.
Albo najlepszy jest klient zagranicy, takich klientów obsługuje co dziennie kilku. I dzwonią do mnie i mówią panie Grzegorzu dzwoniłem do X banków i oni mi mówią że nie dostane nigdzie kredytu na dochody zagranicy. To że w jednym banku powiedzieli nam że nie dostaniemy u nich kredytu to nie znaczy że inny bank tego nie zrobi.
I dla tego właśnie wiedza tego Doradcy powinna być doceniana bardzo wysoką prowizją.
Powoli wchodzi to na rynek, że Doświadczeni Doradcy otwierają oczy i mówią, dla czego ja robię za grosze a taki Doradca który nie ma wiedzy, na niczym się nie zna, zarabia więcej niż ja.
Już wielu moich znajomych dzięki mnie otworzyło oczy, że warto się jest cenić wiedza kosztuje.

OK, tylko co zrobić gdy Tak jak mówisz przychodzi klient dostaje informację na tacy i znika?

Moim zdaniem polskie społeczeństwo nie dorosło do tego żeby płacić komuś za wiedzę, bo większość ludzi uważa że zna się na wszystkim