Rekomendacja Dobrych Praktyk Bancassurance II..., czyli jak spowodować, żeby kredyty hipoteczne były przejrzyste, ale czy na pewno tańsze?

2011-02-03 09:34:57

Banki i firmy ubezpieczeniowe kolejny raz łączą siły by wyjść naprzeciw potrzebom klientów i zapewnić im większe poczucie bezpieczeństwa oraz łatwiejszy dostęp do informacji. Rekomendacja Dobrych Praktyk Bancassurance II ma zabezpieczyć ekonomiczne i prawne interesy klientów. Ale czy na pewno?

Sprawdź teraz najlepsze kredyty hipoteczne w naszej porównywarce!

Dokument opracowany przez Związek Banków Polskich i Polską Izbę
Ubezpieczeń ma spowodować, że zasady działania na linii bank-klient będą bardziej przejrzyste. Reguluje zasady postępowania banku zawierającego w imieniu własnym i na własny rachunek umowę ubezpieczenia finansowego. Obejmuje cztery rodzaje umów ubezpieczeniowych: ubezpieczenie pomostowe, ubezpieczenie niskiego wkładu, czasami zwane ubezpieczeniem brakującego wkładu własnego, ubezpieczenie wartości nieruchomości oraz ubezpieczenie tytułu prawnego. To produkty, które zabezpieczają straty banku na wypadek określonych w umowie zdarzeń. Podkreślamy, straty banku a nie klienta-kredytobiorcy! Dziś jest tak, że kiedy bierzesz kredyt w banku, dodatkowo musisz zapłacić za kilka ubezpieczeń, np. za to, że na nieruchomości jeszcze nie ustanowiono hipoteki. A to trwa nawet kilka miesięcy. Ale czy znamy dokładnie warunki takiego ubezpieczenia? Wiemy jakie ryzyka obejmuje? Na jaki okres jest zawierane? Jaki zakład ubezpieczeniowy daje ochronę? Bardzo często tego nie wiemy. Stąd działania ZBP i PIU.

Klient musi wiedzieć, za co płaci
Centralną i najważniejszą częścią Rekomendacji jest określenie obowiązków informacyjnych banku wobec klienta. Kredytobiorca musi wiedzieć, co jest przedmiotem ubezpieczenia, jaki jest jego zakres, kto jest uprawniony do otrzymania odszkodowania, a także kiedy zakład ubezpieczeń może zastosować regres, czyli dochodzić zwrotu wypłaconej kwoty od osoby odpowiedzialnej za wyrządzenie szkody.

Z dokumentacji kredytowej musi też jasno wynikać, że ubezpieczyciel obejmuje ryzyko banku ochroną z chwilą wypłaty całości kwoty produktu bankowego lub pierwszej transzy (w przypadku gdy umowa przewiduje wypłatę w transzach).

Poza tym autorzy Rekomendacji wskazują, że klient nie może ponosić ciężaru składki ubezpieczeniowej - za ryzyko banku! Szczególnie, że to bank jest zobowiązany do jej zapłaty jako ubezpieczający. Można to porównać do sytuacji, gdy właściciel supermarketu, do każdych zakupów każe dopłacić, np. złotówkę za to, że ubezpieczył się od ryzyka zawalenia sklepu i konieczności wypłaty renty. Bo przecież chroni swój interes. To bank, jako przedsiębiorca ponosi ryzyko związane z wszelkimi działami, które mają wpływ na prowadzoną przez niego działalność. W pewien sposób rozumiemy banki, bo przecież nie pożyczają pieniędzy swoich tylko cudze (zwłaszcza te, które np. Twoja sąsiadka złożyła na lokacie), ale to nie rodzi konieczności obarczania kredytobiorców konkretnymi opłatami.

Chodzi jednak przede wszystkim o to, by informacje przekazywane klientom nie wprowadzały w błąd, co do charakteru samego ubezpieczenia oraz faktycznej roli podmiotów będących stronami umowy.

Szerszy uśmiech doradcy
Zgodnie z zapisami Rekomendacji bank nie może pobierać od klienta żadnych dodatkowych zabezpieczeń na rzecz ubezpieczyciela. A jeżeli zdarzy się sytuacja, że postanowienia dokumentacji będą niejednoznaczne, ZAWSZE interpretuje się je na korzyść klienta. Ma się też poprawić jakość obsługi. Udzielanie odpowiedzi na zapytania i reklamacje oraz inne kontakty z klientami, niezależnie od formy komunikacji, mają być kompletne, zrozumiałe i udzielone w terminie maksymalnie 30 dni. W Rekomendacji przyjęto założenie, że standard będzie się odnosił do sytuacji, gdzie wykonywanie przez bank lub ubezpieczyciela umów ubezpieczenia ryzyka banku może wywołać skutki także i dla klienta. Autorzy rekomendacji wychodzą z założenia, że pozwoli to ujednolicić sposób konstruowania ubezpieczeń finansowych.

Nie będzie taniej?
Teraz to właśnie klient, czyli każdy, kto kupił dom lub mieszkanie na kredyt płaci określoną kwotę, którą jedne banki nazywają opłatą, a inne składką. Zdaniem Związku Banków Polskich i Polskiej Izby Ubezpieczeń, a również i naszym, taka praktyka powinna zniknąć. To bank, jako przedsiębiorca ponosi ryzyko związane z wszelkimi działami, które mają wpływ na prowadzoną przez niego działalność. Zrozumiała jest konieczność ochrony interesów banku. W przypadku gdy klient przestanie spłacać kredyt lub wartość nieruchomości, która stanowi zabezpieczenie, spadnie, bank może wezwać klienta do przedstawienia dokumentów niezbędnych do likwidacji szkody. Nie znaczy to, że klient będzie musiał zapłacić np. za rzeczoznawcę.

Ogólnie rzecz biorąc inicjatywa ZBP i PIU warta jest zainteresowania. Mamy jednak dużą obawę, że nie przyczyni się ona do większej dostępności kredytów. Banki najpewniej wymyślą sposób na obarczenie klienta kosztami związanymi z ochroną swoich interesów w przypadku np. niewypłacalności kredytobiorcy. A mogą to zrobić dwojako. Wprowadzić do tabeli opłat i prowizji nową pozycję i nazwać ją np. prowizja administracyjną lub zgoła inaczej nad czym będzie myśleć sztab marketingowców lub po prostu podnieść marżę i w niej skrzętnie ukryć koszt ubezpieczenia.


Szymon Ostrowski
Analityk Comperia.pl

Ekspert Comperia.pl

Słownik finansowy
Kalkulatory

Szukasz kredytu gotówkowego? Chcesz zaoszczędzić? A może nowa inwestycja się kroi? Z nami wszystko przekalkulujesz!

Sprawdzam