Zły Bik a kredyt

I jak rozumiem z pustym BIKiem nie będziemy mieli gorszych warunków?

Moja żona ma pusty BIK, nigdy nie brała żadnego kredytu. A możliwe, że będzie musiała wziąć teraz kredyt hipoteczny.
Ja jakąś historię mam, ale problem w tym, że nie wiem, jak będzie z moją zdolnością.
W każdym razie nawet nie myślałem o tym, żeby sobie specjalnie kształtować historię, bo nawet nie wiedziałem, że jest jakoś szczególnie istotna.

To po co tyle się mówi o tym, jak ważna jest historia kredytowa, skoro tak naprawdę nie ma ona takiego znaczenia?
Oczywiście chodzi mi o przypadki, gdy nie ma jej w ogóle, a nie gdy jest negatywna, bo wtedy to wiadomo, że z kredytem będą problemy, o ile w ogóle ktokolwiek go udzieli.
Słyszałam też, że jak ma się pozytywną historię to można otrzymać jednak lepsze warunki kredytu, prawda to?

Oczywiscie, ze ma znaczenie. Najlepiejc miec jakąs historię, ale dobrą, czyli wszytsko pospłacane w terminie itd. To wtedy i bik jest pozytywny.

Ja już nie wiem, co sądzić. Pan Robert twierdzi, że praktycznie brak historii nie ma znaczenia, a inni upierają się, że ma.
No i nie wiem...
Chcieliśmy z mężem wziąć na początku przyszłego roku kredyt hipoteczny z mdm i już nie wiem, czy szukać jakiejś karty kredytowej czy brać coś na raty?
A może dać sobie spokój i po prostu skupić się na oszczędzaniu na wkład własny?

Dokładnie, już któryś raz na tym forum widzę, jak specjaliści piszą, że pusty Bik nie ma znaczenia. A cały czas trafiają się anonimowe wypowiedzi, jaka to ważna jest historia.
To jest po prostu coś niesamowitego!
Po to ludzie zadają pytania, żeby doradcy rozwiali ich wątpliwości, a nie żeby ktoś, kto się na rzeczy nie zna przekonywał do swoich racji. Ja jestem zdania, że jak nie jestem czegoś pewny, to się nie wypowiadam, może niech inni wezmą ze mnie przykład?
Panie Robercie, z ciekawości, który bank nie udzieli takiego kredytu?