• Kredyty gotówkowe
  • Kredyty hipoteczne
  • Kredyty dla firm
  • Lokaty bankowe
Kwota kredytu
Okres spłaty
mies.
Wypełnij formularz, aby otrzymać bezpłatną ofertę!
Kwota kredytu
Okres spłaty
lat
Wypełnij formularz, aby otrzymać bezpłatną ofertę!
Kwota kredytu
Okres spłaty
mies.
Wypełnij formularz, aby otrzymać bezpłatną ofertę!
Kwota lokaty
Okres lokaty
mies.
Wypełnij formularz, aby otrzymać bezpłatną ofertę!
Administratorem danych osobowych jest Comperia.pl S.A. Zapoznaj się z pełną informacją o przetwarzaniu danych osobowych.
0 osób przegląda ten temat1 osoba obserwuje ten temat

Jak zwiększyć swoją zdolność kredytową?

Odpowiedź
wróć do listy tematówSortowanie od najstarszej wypowiedzi
od najnowszej wypowiedzi
✓  od najstarszej wypowiedzi
Daniel

Użytkownicy

Wyślij wiadomość

13.11.2015 8:45
Skoro "facet" jest informatykiem to może zacząć tworzyć jakieś strony www i działać w necie (pokazałem w innym temacie że możliwości zarobkowych w necie jest masę, a "facet" jest z branży, także coś dla siebie znajdzie)
Próbować zmienić pracę na lepiej płatna to podstawa. Nie dawać się wyzyskiwać, ciągle szukać, składać CV, doszkalać się. Jednakże przy zmianie pracy ważne jest również wykształcenie, doświadczenie ect. O tym też trzeba pamiętać.
Cytuj
Szukasz możliwości pomnażania kapitału

Napisz: daniel.bak@mailmix.pl
Robert Sierant

Eksperci

Zobacz profil ekspertaObserwuj profil

Pomógł 3917 razy

Wyślij wiadomość

13.11.2015 9:31
Niestety, ale najłatwiej jest usiąść i narzekać, że źle, że mało etc...

a jak się komuś zaproponuje dodatkowe zajęcie (niekoniecznie inwestowanie w ryzykownych przedsięwzięciach) to się okazuje, że delikwent potrafi znaleźć ileś powodów, aby robić NIC, to jakaś nasze cecha narodowa?
Cytuj
pozdrawiam
Robert Sierant
Ekspert finansowy

robertsierant.pl
RomanDe

Niezarejestrowani

13.11.2015 9:43
Nie sadzę, że narodowa. Wszędzie są ludzie bardziej i mniej zaradni. Ale to prawda co panowie mówią, bo "pieniądze leżą na ulicy, tylko nie każdemu chce się po nie schylić"
Cytuj
magda25

Użytkownicy

Wyślij wiadomość

13.11.2015 11:27
Akurat on próbował różnych rzeczy, obecnie też szuka drugiej połówki etatu, albo chociaż zleceń w branży, tyle tylko, że Pan chyba nie wie za bardzo o czym pisze, twierdząc, że może 'zacząć tworzyć jakieś strony internetowe'. Najpierw trzeba znaleźć chętnych na te strony, bo choć dzwoni wielu, to mało kto sobie zdaje sprawę, że jest to nieco większy wydatek niż 100-200 złotych. Nie wspomnę już o osobach, które by chciały całe portale o charakterze facebooka za maksymalnie 500 złotych, bo i tacy się zdarzają.
Co do mnie to nie wyobrażam sobie, żeby szukać jeszcze dodatkowej pracy, bo przy takim tempie życia prędzej dostanę zawału niż kredyt mieszkaniowy. Poza tym nie mam żadnego doświadczenia, a jak pojawia się ciekawa oferta biurowa, to na ogół wymagają tego doświadczenia, albo od dawna jest już obsadzona, a ogłoszenie jest dla picu.
Mówią Panowie, że tylko narzekam i nic nie robię. Łatwo mówić, jak się jest zaradnym i przedsiębiorczym, ma jakiś kapitał na początek, albo chociaż rodzinę, która pomoże. Ja bym pewnie najpierw potrzebowała wielu sesji z terapeutą, zanim byłabym w stanie pokonać kompleksy i nabrać pewnych cech.
I niby jakie są możliwości zarobkowe w internecie? Na reklamach zarabia się grosze, płatne ankiety są na tyle rzadkie, że nie ma co o tym wspominać.
Cytuj
Robert Sierant

Eksperci

Zobacz profil ekspertaObserwuj profil

Pomógł 3917 razy

Wyślij wiadomość

13.11.2015 11:59
Uwierz mi, nikt mi niczego nie dał, a to co pożyczyłem "na start" (czytaj na naukę) musiałem oddać co do złotówki.

Ale jak widzę, że ktoś kto dopiero zaczął uzyskiwać dochody (mizerne w dodatku) od razu chce pożyczyć na kupno samochodu (który jest jeżdżącą skarbonką) to naprawdę słabo mi się robi. Jak można być tak krótkowzrocznym?
Cytuj
pozdrawiam
Robert Sierant
Ekspert finansowy

robertsierant.pl
magda25

Użytkownicy

Wyślij wiadomość

13.11.2015 13:44
Robert Sierant napisał
Uwierz mi, nikt mi niczego nie dał, a to co pożyczyłem "na start" (czytaj na naukę) musiałem oddać co do złotówki.

Ale jak widzę, że ktoś kto dopiero zaczął uzyskiwać dochody (mizerne w dodatku) od razu chce pożyczyć na kupno samochodu (który jest jeżdżącą skarbonką) to naprawdę słabo mi się robi. Jak można być tak krótkowzrocznym?


Ale to chyba nie do mnie? Przecież nigdzie nie pisałam o żadnym samochodzie.
Chcieliśmy z chłopakiem pożyczyć na mieszkanie. Wiem, że to dużo większe zobowiązanie, ale z drugiej strony skoro i tak wynajmujemy i co miesiąc prawie 1000 złotych musimy za to płacić, to równie dobrze moglibyśmy tym spłacać kredyt i chociaż mieszkać na własnym.
Wiem, że w tym momencie nie mamy szans na kredyt, ale liczę, że za rok się uda.
Dlatego pytam o zdolność, jak ją powiększyć?
Przez ten czas sądzę, że parę tysięcy uda się nazbierać. Po prostu jak czytam o tym, że ktoś mi doradza zmianę pracy to wydaje mi się, że nie wie o czym mówi. Bo bez znajomości to mogę iść co najwyżej na kasę do supermarketu. Do czego się zresztą nie nadaję.
A samochód to kupiłam parę lat temu, za stypendium na studiach.
Cytuj
Robert Sierant

Eksperci

Zobacz profil ekspertaObserwuj profil

Pomógł 3917 razy

Wyślij wiadomość

13.11.2015 14:03
Uwaga była ogólna (w innym wątku ktoś miał taki pomysł). Mimo wszystko za stypendium wolałaś kupić auto? To teraz policz jakie koszty w związku z nim przez ten okres poniosłaś.
Tak samo wydawanie na najem prawie 1000 zł/m-c to również nie jest najbardziej optymalne rozwiązanie. Nie lepiej wynająć coś mniejszego (pokój?) i zaoszczędzone pieniądze odkładać?
Ww. to źródła potencjalnych oszczędności (czytaj wkład własny).
Oprócz tego dochód. Dlaczego nie nadajesz się na kasę? Nie patrz na to co się podoba tylko co pozwoli uzyskać stały dochód z umowy o pracę. Na luksus wyboru zajęcia zgodnego z wykształceniem, oczekiwaniami będziecie mieli czas po uzyskaniu kredytu...

Przez rok/dwa robicie wszystko "pod kredyt" a jak go uzyskacie to możecie sobie pozwolić na inne opcje.
Cytuj
pozdrawiam
Robert Sierant
Ekspert finansowy

robertsierant.pl
magda25

Użytkownicy

Wyślij wiadomość

13.11.2015 15:28
Przy wynajęciu pokoju nie oszczędzilibyśmy wiele, a jednak mieszkanie z obcymi nie jest fajne. No i mamy koty, a na takich lokatorów nie czeka się z otwartymi ramionami.
Myślałam nad pokojem, tylko za dwójkę i tak te 400 czy 500 trzeba zapłacić plus rachunki, a my wynajmujemy kawalerkę za 550 + rachunki.
Co do pracy to ja się nie nadaję do kontaktów z ludźmi, jakby mi ktoś na kasie zaczął robić awanturę to bym się pewnie poryczała. Już bym wolała sprzątać czy układać towar, oby nie musieć z obcymi rozmawiać, ale w takiej pracy wiele nie zarobię (do sprzątania chcą z orzeczeniem, a zarobki to 5 zł netto na godzinę).
No i pewnie, że samochód swoje kosztuje, ale luksus jego posiadania był tego wart (mieszkałam na wsi, żadnego autobusu nie było, do najbliższego miałam 3 km, więc latem rowerem, zimą na piechotę - deszcz, śnieg, a ja na piechotę). Poza tym wtedy było mnie stać, nawet oszczędności miałam.
Cytuj
Artur Sarnecki

Eksperci

Zobacz profil ekspertaObserwuj profil

Pomógł 1359 razy

Wyślij wiadomość

15.11.2015 18:57
No więc jeśli sytuacja się pogorszyła to trzeba coś zmienić...
Cytuj
Doradca Finansowy

https://finansepoludzku.pl
Napisz: biuro@finansepoludzku.pl
Steven

Użytkownicy

Wyślij wiadomość

16.11.2015 8:15
Ja też mieszkam w małym miasteczku i wiem, jak jest ciężko. Prawda jest taka, że bez znajomości to trzeba być albo świetnym fachowcem, albo musisz kombinować.
A ciężko być fachowcem mając 20 parę lat, gdy nie ma się tak naprawdę doświadczenia.
Pamiętam, że kilka lat temu i dla mnie praca za najniższą krajową to był sukces i myślałem, że osiągnąłem sukces.
Czy aby na pewno jest sens zmieniać mniej płatną, ale może ciekawą pracę, która daje satysfakcję na zajęcie, którego się nie lubi i będzie człowieka wykańczać psychicznie?
Cytuj
Odpowiedź