pomoc frankowcom a pomoc Ukrainie

O wlasnie Pani Premier zapowiedziała pomoc Ukrainie - kredyty. Super. Ale moze najpierw pomogła by tu na miejscu...

Bardziej chodzi mi o to, zeby najpierw u nas posprzatac ten balagan, a potem udzielac pomocy za granica - co nie uwazam za zbedne. Ale sa sprawy wazne i wazniejsze. A to jak pomagac frankowcom to juz inna kwestia.

Moze i to nie byłby zły pomysł :D Chodzi mi ogolnie o zajeie się tematem, pomoc na swoim podwórku.

Polska Ukrainie za bardzo nie pomaga. No może przyjęła kilku uciekinierów ale to nawet dobrze dla naszej gospodarki ( są to młodzi oraz wykształceni ludzie). Co do pomocy...Rząd raczej nie daje z własnej kieszeni. Z własnej kieszeni dają właśnie podatnicy. Bo to z naszych podatków byłaby ta pomoc dla frankowiczów...
A to nie za bardzo prawda?

Przed podatkami nie uciekniemy, nie ma szans.

Szczególnie,że opodatkowane jest wszystko. Nawet zakupy w sklepie - przecież tam również płacisz podatek..
I niby jak rząd może pomóc osobom, które wzięły kredyt we frankach? Spłacać im go?
A co w sprawie innych walut? Jeśli ktoś wziął kredyt w innej walucie i ona również poszybuje do góry ( jen czy funt) to również może się domagać zwrotu?
Każdy kto bierze kredyt w obcej walucie musi się z tym liczyć.