Czyszczenie BIK to bzdura. Nie daj się wyrolować!

2014-06-16 12:41:00

Nikomu nie trzeba tłumaczyć, jak istotną rolę przy zaciąganiu kredytów odgrywa historia kredytowa. Dlatego wiele osób wszelkimi sposobami stara się ją sobie poprawić. Z tej potrzeby wyrosły jednostki oferujące „czyszczenie BIK”, czyli usuwanie niekorzystnych wpisów w bazie Biura Informacji Kredytowej. Należy pamiętać, że takie instytucje nie robią jednak nic ponad to, co samemu można zrobić, bez angażowania setek czy tysięcy złotych.

Wiele osób, które nierzetelnie spłacały swoje kredyty i pożyczki w bankach i SKOK-ach, cierpi, gdyż negatywne informacje o nich w bazie Biura Informacji Kredytowej bynajmniej nie są laurką. Popsuta historia kredytowa często skutecznie zamyka drogę do finansowania w bankach na dobrych kilka lat. Dlatego, gdyby tylko można było usunąć z bazy BIK te ponure wspomnienia, grono Polaków zapłaciłoby niemałe pieniądze za taką usługę. Na takim życzeniowym myśleniu bazują właśnie firmy czy kancelarie oferujące „czyszczenie BIK”. Należy jednak kilka razy przemyśleć skorzystanie z ich usług - paleta możliwości ich działania absolutnie nie różni się od tej, którą sami dłużnicy mają do dyspozycji.

Z danymi w Biurze Informacji Kredytowej sprawa jest bardzo uczciwa. Dopóki kredytobiorca spłaca swoje kredyty w terminie, to on trzyma wszystkie karty w ręku. Jeśli wyrazi zgodę na przechowywanie przez BIK informacji o danym, rzetelnie spłaconym zobowiązaniu po jego wygaśnięciu, będzie ona przez 5 lat świadectwem jego wiarygodności. W momencie jednak, kiedy do bazy BIK trafia informacja negatywna, zasady zmieniają się diametralnie. Wtedy już nic nie zależy od kredytobiorcy, a żadne pisma, błagania, prośby czy groźby nie przyniosą rezultatu. Dane o niesolennie spłacanych kredytach są przechowywane przez BIK przez 5 lat po ich spłacie, i po prostu nie można ich usunąć. Po tym czasie same znikną.

Jedynym wyjątkiem jest sytuacja, gdy dane są nieaktualne albo nieprawdziwe - na skutek pomyłki pracownika banku. Wtedy jest możliwość korekty wpisu w BIK. Co istotne - może ją wprowadzić wyłącznie kredytodawca. Wyłącznie banki i SKOK-i są uprawnione do nanoszenia zmian w rejestrach BIK, samo Biuro Informacji Kredytowej wyłącznie gromadzi dane, ale nie może ich edytować.

Żadna firma, która oferuje usuwanie negatywnych wpisów z BIK, w praktyce nie jest zdolna tego zrobić. W przypadku domniemania dłużnika, że informacja na jego temat w BIK jest nieprawdziwa i należy ją skorygować, może sam skontaktować się z bankiem. Tym, co realnie może jeszcze zrobić taki „czyściciel” bazy BIK, jest cofnięcie w imieniu swojego klienta (na mocy notarialnego pełnomocnictwa) zgody na przechowywanie danych po wygaśnięciu zobowiązania. Problem tylko w tym, że BIK potrzebuje aprobaty wyłącznie dla wpisów o dobrze spłaconych kredytach, natomiast informacje o zaległościach w spłacie są gromadzone niezależnie od woli dłużnika. Zatem cofnięcie zgody zwyczajnie nic nie da, a przyniesie więcej szkody, bo potencjalni kredytobiorcy nie dowiedzą się o kredytach spłacanych terminowo.

Oczywiście, nikomu nie można zabronić dysponowania własnymi pieniędzmi w dowolny sposób. Jeśli ktoś chce płacić setki złotych za pozorne „czyszczenie BIK” z góry skazane na niepowodzenie - jego sprawa. Wydaje się jednak, że w przypadku osób nieradzących sobie ze spłatą kredytów każda złotówka i tak jest na wagę złota.

Autor: Mikołaj Fidziński
Comperia.pl

Mikołaj Fidziński

Słownik finansowy
Kalkulatory

Szukasz kredytu gotówkowego? Chcesz zaoszczędzić? A może nowa inwestycja się kroi? Z nami wszystko przekalkulujesz!

Sprawdzam